Recenzje z II Etapu Konkursu 27 IX 2020

MOMOKO Konishi

Niedzielne przesłuchania II etapu Konkursu rozpoczęła Momoko Konishi, 29 – letnia reprezentantka Japonii. Poranne godziny nie należą raczej do ulubionych przez znakomitą większość artystów muzyków – głowa i ręce potrzebują trochę czasu, aby właściwie zafunkcjonować. Czy uczestniczka lubi występować o 10:00 – nie wiem, ale napewno tego dnia musiała się wcześnie i skutecznie obudzić, gdyż jej interpretacja od pierwszego dźwięku była zdecydowana i świadoma. Ale czy drobna, szybka, jakby nerwowa wibracja w Grave z II Sonaty a-moll Bacha i dość jednostajne brzmienie są tym, czego w niedzielny poranek oczekiwałam od skrzypaczki wykonującej boską muzykę kantora z Lipska? Chyba jednak nie do końca – ta część bachowskiego cyklu jest bezmiarem melancholii przejawiającej się w pochodzie harmonii i sekwencjach melodycznych. Nie ma ta emocja jednolitej barwy – wahanie napięć w drobnych wartościach, czy w kolejno następujących po sobie tonacjach powinno intensyfikować, lub zmniejszać natężenie bazowego nastroju w muzyce. W wykonaniu Momoko Konishi wyczuwałam duży dystans do warstwy emocjonalnej – chcę tu zaznaczyć, że nie jestem orędowniczką Bacha wykonywanego w konwencji romantycznej, ale pomiędzy całkowitym zdystansowaniem a przeromantyzowaniem jest dużo stadiów pośrednich, które pozwalają skrzypkowi realizować bachowski tekst w sposób właściwie korespondujący z tak ważnym w dzisiejszych czasach wykonawstwem historycznie poinformowanym, a z drugiej strony z dobrze pojętą skrzypcową tradycją wykonawczą. Fuga od pierwszego dźwięku odnalazła alternatywny do Grave charakter. Precyzyjna, czytelna, może zbyt dużo czasu zajmowało łamanie akordów, które trochę rozbijały organizację czasu w muzyce, przeszkadzała też trochę akustyczna „kuchnia” skrzypcowa. Brawo za dobrze słyszalne przeprowadzanie tematu w dolnym głosie przy jednoczesnym wykonaniu pionów akordowych. Chciałoby się również usłyszeć więcej aktywności wyrazowej w łącznikach.

Sonata op. 27 nr 3 (Ballade) E.Ysaÿe’a – pierwsza z trzech wykonywanych tego dnia – zmusiła mnie do szukania „ballady w balladzie”, i muszę stwierdzić, iż żmudna była to czynność. Momoko Konishi wykonała swoją pracę w sposób profesjonalny, precyzyjnie rozprawiając się z większością technicznych schematów, które niestety nie utworzyły poetyckiej całości. Zbyt słabo słyszalny był rytm punktowany w myśli tematycznej Allegro in tempo giusto e con bravura, – mały szczegół, ale właściwie wykonany definiuje charakter tematu. Pierwsza uczestniczka niedzielnych porannych przesłuchań zaspokoiła moje oczekiwania dobrej gry skrzypcowej, pozostawiając mnie w sporym niedosycie muzyki.

~ Katarzyna Duda

KUBOTA Hayato

Drugim uczestnikiem prezentującym się podczas drugiego dnia przesłuchań II etapu był 18 – letni Hayato Kubota. Rozpoczął swój występ od Adagio i Fugi z I Sonaty g-moll J.S.Bacha, otwartym dźwiękiem, ubarwianym wolną, spokojną wibracją. Ale wibracja ta przyciągnęła moją uwagę jeszcze bardziej zauważalną prawidłowością jej występowania – uczestnik w wyraźny sposób wibrował dźwięki melodyczne mniej istotne zważywszy na strukturę towarzyszącego im postępu harmonicznego, zaś te ważniejsze, bardziej nasycone współistniejącą harmonią grał bez wibracji. Jakaś nienaturalność w kształtowaniu narracji wytworzyła się wskutek tych zabiegów – czy świadomych? Pierwszy akord Adagio był może nieco zbyt ofensywny, za to ostatni – ujmująco rozpływający się w niebycie. Fuga energetyczna, sprawna, barwa dźwięku różnicowana głównie w momentach „zwrotów akcji”, a łączniki – zbyt proste, jakby młody człowiek nagle zapomniał o warstwie wyrazowej. Temat fugi nie jest jedynie elementem wielkiego równania matematycznego – powinien mieć kierunek jak każdy zorganizowany muzycznie ciąg dźwięków. Druga dzisiejszego poranka „Ballada” E.Ysaÿe’a – uczestnik zaprezentował grę z dużą kulturą brzmienia, ale już w samym początku utworu zaczęłam się doszukiwać zapowiedzi dalszej ciekawej historii. Bezskutecznie. Pierwszy dźwięk Sonaty był do bólu konkretny. Struktura kolejnych momentów kulminacyjnych była dobrze zaplanowana przez młodego skrzypka, ale fazy prekulminacyjne nie niosły ze sobą wystarczającego wzrostu napięcia, co powodowało przejście bez echa całych fragmentów dzieła. Czy młodzi artyści grając dany utwór zastanawiają się, komu i dlaczego jest on dedykowany? Eugene Ysaÿe poświęcił „Ballade” wybitnemu rumuńskiemu skrzypkowi George Enescu upamiętniając w ten sposób ich przyjaźń, i – co dla nas kluczowe – wspólne muzykowanie. Patrząc przez pryzmat twórczości i wykonawstwa Enescu, 3 Sonata z opusu 27 nabiera pewnych określonych cech, ściśle zdefiniowanego idiomu poetyckiego. Mając świadomość takiego właśnie kontekstu inaczej kształtuje się kwestia interpretacji i priorytetów w strukturze dzieła, inaczej można selekcjonować użyte środki wyrazu. Czy warto? To już leży w obszarze indywidualnych potrzeb wykonawcy i słuchacza.

~ Katarzyna Duda

KULS Aleksandra

Z Bachem wszyscy mamy spory problem w zakresie zdefiniowania estetyki wykonawczej w kontekście dwubiegunowości muzyki barokowej i instrumentów współczesnych. Dlatego uwielbiam takie chwile jak ta, kiedy świadomość przedmiotowej kolizji znika pod wpływem słyszanych dźwięków. Aleksandra Kuls przedstawiła koncepcję prostą, adekwatną do logiki struktury dzieła. Każda z ośmiotaktowych wariacji była ze wszech miar dopracowana i wykonana przy ekspozycji istotnych detali, jednocześnie artystka zaznaczając tę segmentację nie czyniła tego na niekorzyść horyzontalnego rzutu całości formy. Znakomite elementy pozornej dwugłosowości uzyskiwane były w wyniku stosowania zróżnicowanej, właściwie dobranej artykulacji. W sekwencji arpeggiowej zaistniały zmiany barw i świadome kształtowanie postępu harmonicznego. Pięknie Aleksandra Kuls rozplanowała i – co najważniejsze – uniosła ciężar zbudowanego z dźwięków monumentu. Zmiana trybu na durowy – nieco zamglonym dźwiękiem, znakomita retoryka w pochodach szesnastkowych – wszystko MÓWIŁO, każda nuta.

Piąta Sonata Ysaÿe’a była w wykonaniu uczestniczki dziełem niezwykle wysmakowanym w zakresie przestrzeni brzmienia i czasu. Idealnie słyszalne pizzicata w lewej ręce, wręcz wyczuwalna ilustracyjność wykonania – wszelkie detale znakomicie grały w obrazie Ysaÿe’a.

Aleksandra Kuls w krótkim czasie swojej prezentacji konkursowej pokazała dwie skrajnie różne estetyki wykonawcze, obie dopracowane w najmniejszych szczegółach, uwzględniające tradycję, ale i zawierające rys indywidualności artystycznej. Zbyt krótki był program II etapu konkursu, aby słuchacz mógł się w pełni nasycić muzyką w takim wykonaniu.

~ Katarzyna Duda

KURIHARA Issei

Issei Kurihara, przedostatni uczestnik II etapu Konkursu wywołał swą grą spory dysonans poznawczy. A to wszystko w wyniku tego, że po zakończeniu przesłuchań konkursowych, które miałam przyjemność słuchać i oglądać „na żywo”, w Sali Koncertowej UMFC, postanowiłam przed napisaniem tych kilku zdań jeszcze raz przypomnieć sobie jego występ, tym razem wykorzystując zapis na kanale Youtube. I tu powstał spory problem, gdyż okazało się, że mikrofony w cudowny sposób wydobyły przestrzenie brzmieniowe, które w sali były znacznie mniej słyszalne. Grający po potężnie brzmiących skrzypcach poprzedniej uczestniczki Japończyk zaprezentował znacznie bardziej intymny rodzaj dźwięku, dla którego kubatura sali okazywała się zbyt obszerna. Słuchając nagrania zachwyciłam się, jak dojrzałym muzykiem jest Issei Kurihara, jak pięknie, oszczędnie operując środkami wyrazu potrafi grać bezpretensjonalną, czystą MUZYKĘ. Adagio z I Sonaty g-moll było niezwykle przejmujące, z idealnie kształtowanymi napięciami zgodnymi z rysunkiem motywów i postępem harmonicznym, i z cudownym czasem w zakończeniu. Fuga była połączeniem dokładnej realizacji struktury, czytelnego przeprowadzania poszczególnych głosów, i kreowania intensywnych emocji, ale bez przekroczenia dobrego smaku. Takiej fugi chce się słuchać.

Ballada – prawdziwie interesująca opowieść, właściwie „interesująca” to trochę zbyt ubogie określenie, bo wręcz wstrząsająca. Uczestnik od pierwszego dźwięku nie pozwolił słuchaczom na dekoncentrację. Realizacja odautorskich zaleceń dotyczących dynamiki nie była miejscami dokładna, ale to, co prezentował Kurihara, jeżeli spojrzeć na kontekst, miało naprawdę głęboki artystyczny sens. Bardzo jestem ciekawa jak to ocenią Jurorzy.

~ Katarzyna Duda

KWAŚNIKOWSKA Roksana

Ostatnia uczestniczka II etapu Konkursu, Roksana Kwaśnikowska rozpoczęła swój występ od Adagio i Fugi z III Sonaty C-dur J.S.Bacha. Słychać, że uczestniczka jest „panią akustyki” w Sali Koncertowej UMFC. Zaprezentowała dobry, stabilny czas w adagio, imponujący spokój i kontrolę. Fuga za to była pokazem nieprawdopodobnej energii – brawo za kondycję, za umiejętność utrzymania niezmiennej uwagi słuchaczy w bardzo długiej i skomplikowanej strukturze. Na pochwałę zasługuje (oczywiście nie tylko) zakończenie fugi – intensywna, czysta kwinta bez wibracji, idealna intonacyjnie. Sonata Ysaÿe’a – ostatnia z opusu 27 wykonana z energią, znakomicie eksponując zmiany nastroju. Urocza środkowa sekwencja Allegretto poco scherzando, a także nieprzebrana ilość drobnych szczegółów, które były idealnie słyszalne. Wrażenie zrobiło zmierzenie się z trudnym zadaniem – kiedy kompozytor przez półtorej ostatniej strony utworu pisze fortissimo, łatwo jest „wykończyć” i kulminację, i siebie. Roksana Kwaśnikowska doskonale rozplanowała zakończenie dzieła, uzyskując gradację dynamiki w trudno dostępne zwykłemu śmiertelnikowi rejony nasycenia brzmienia instrumentu. Pięknie zakończył się występem uczestniczki II etap Konkursu – z niecierpliwością czekam na III, i ponowne spotkanie ze znakomitymi młodymi artystami.

~ Katarzyna Duda