Karol Furtak
Wczoraj, 7 sierpnia, o godzinie 17:00 w Pałacu Małachowskich w Nałęczowie nastąpiła uroczysta inauguracja I Międzynarodowego Kursu Skrzypcowego im. Tadeusza Wrońskiego. Jak przystało na wydarzenie o takiej randze, w ramach otwarcia odbył się koncert skrzypcowy w wykonaniu Sławomira Tomasika, Dyrektora Artystycznego Kursu, w trakcie którego, przy fortepianie towarzyszył mu Robert Morawski. W jego programie znalazły się więc najznakomitsze utwory polskiej literatury skrzypcowej – dlatego repertuar można nazwać swego rodzaju polską „wizytówką”(…. ). Podczas koncertu publiczność wysłuchała trzech utworów Karola Szymanowskiego, prezentujących różne okresy jego twórczości. Zabrzmiała młodzieńcza Sonata d-moll op. 9, najbardziej znany i rozpoznawalny utwór z cyklu Mity op. 30, Źródło Aretuzy, będący wypadkową zdobytego doświadczenia kompozytorskiego i fascynacji Szymanowskiego kulturą orientu oraz Taniec z baletu Harnasie (transkrypcja Pawła Kochańskiego), reprezentujący ostatni, stricte narodowy kierunek drogi twórczej kompozytora. Ponadto, jako akcent lubelski, zaprezentowano publiczności Polonez D-dur op. 4 Henryka Wieniawskiego, który to utwór uchodzi za jedną z najbardziej wymagających kompozycji literatury skrzypcowej. Ostatnią pozycją przewidzianą w repertuarze była La Cadenza op. 3, kompozycja autorska Sławomira Tomasika, dedykowana Ignacemu Janowi Paderewskiemu. Jako skrzypek, Tomasik (….) w pierwszej Sonaty pokazał się jako doświadczony wirtuoz i (….) interpretator. Wszystkie przebiegi tematu wirtuozowskiego zagrane zostały z wyraźną artykulacją i z sugestywnym eksponowaniem poszczególnych fraz. Drugi temat, nad wyraz liryczny, zaowocował natomiast pokazem szerokiego wachlarza możliwości interpretacyjnych – Tomasik traktował kolejne jego dźwięki niezwykle emfatycznie, dzięki czemu osiągnął pełną wyrazistości, kompletną realizację. W części drugiej, w której Szymanowski wykorzystał fragmenty scherzowe, Tomasik odkrył jeszcze jedno oblicze – tym razem nieco humorystyczne. Część trzecia potwierdziła zaś jego techniczny poziom wykonawczy, a efektywna coda dodała wykonaniu animuszu. W tej pełnej kontrastów interpretacji w pełni wtórował mu Robert Morawski. Przede wszystkim należy zwrócić uwagę na współpracę, jaką podejmował ze skrzypkiem, przy eksponowaniu poszczególnych tematów. Dzięki proporcjonalności, którą kierowali się obaj artyści w interpretacji, każda fraza podana była słuchaczowi z pełnią wyrazu. Starania Morawskiego, by faktycznie realizować idee współrywalizacji i współrealizacji materii dźwiękowej, dołożyły ostatnią cegiełkę do obrazu Sonaty Szymanowskiego pełnego zarówno pod względem techniki, jak i interpretacji.
Jako drugi utwór zabrzmiało Źródło Aretuzy. Sławomir Tomasik przede wszystkim z niezwykłą pieczołowitością zrealizował wszystkie długie wartości nutowe. To w nich tkwi w tym utworze źródło ekspresji. Tomasik wykazał się przy tym głębokim zrozumieniem wyrazowego zamysłu kompozytora, różnicując kolejne motywy, a tym samym nadając ilustracyjnego charakteru, który wynikał ze zrozumienia idei tego dzieła. Podobną erudycją wykazał się Morawski. Przyłożył się do zróżnicowania barwy fortepianu zarówno w dolnych, jak i górnych rejestrach jego skali. To zróżnicowanie podkreślał nie tylko przy szybkich przebiegach i we fragmentach, gdzie prym wiedzie fortepian, ale także przy realizacji wszystkich dźwięków będących bazą dla delikatnego motywicznego snucia skrzypiec. Kiedy doda się do tego wielość efektów dźwiękowych, których dostarcza także partia fortepianu, otrzyma się efekt, którego głodne będzie ucho każdego melomana.
Jako trzecią wykonano La Cadenzę op.3. Jest to autorskie dzieło Sławomira Tomasika dedykowane Paderewskiemu. Ta kompozycja na skrzypce solo, jak na to wskazuje jej nazwa, przede wszystkim dotyka problemu wirtuozostwa. Ono natomiast najpełniej ujawnia się w drugiej części tego utworu, skomponowanej à la kadencja. Zdecydowanie na przód wysuwają się tu szybkie, spektakularne przebiegi dźwiękowe, które sam autor wykonał bez najmniejszego zarzutu. W La Cadenza przykuł on uwagę publiczności przede wszystkim nienaganną intonacją i zdecydowaną artykulacją dźwięku, dzięki którym popisowy, krótki utwór dorównał pod kątem wyrazowym niejednej, znacznie bardziej rozbudowanej kompozycji.
Zarówno w Tańcu z Harnasiów Szymanowskiego, jak i w Polonezie D-dur Wieniawskiego efektywność wykonania zależy od realizacji elementów folklorystycznych. Balet Harnasie słynie z efektownych niuansów wykonawczych, które w wykonaniu tego duetu zabrzmiały z siłą orkiestry, na którą oryginalnie pomyślał Szymanowski Harnasie. Dzięki temu, oddali oni charakter oryginalnej kompozycji, zachowując jej specyficzny, góralski charakter. W swoim wyrazie dostojny, majestatyczny polonez, także naszpikowany wieloma trudnościami wykonawczymi, zyskał dzięki temu charakter faktycznego stylizowanego tańca. Uwagę warto zwrócić na nienaganność rytmiczną przedstawionej interpretacji – to ona bowiem gwarantuje odczuwanie przez publiczność stałego, polonezowego rytmu, nadającego tej kompozycji ludowego zabarwienia.
Gromkie brawa licznej publiczności i owacje na stojąco są podstawowym dowodem powodzenia koncertu. Efektem tego, artyści zdecydowali się na bis, w ramach którego wykonali liryczną kompozycję Jana Ignacego Paderewskiego – Melodia.
Program, wybrany na inaugurację I Międzynarodowego Kursu Skrzypcowego im. Tadeusza Wrońskiego okazał się faktycznie „polską wizytówką”. Wykonane utwory były sugestywnym przedstawieniem arkan muzyki polskiej skrzypcowej, z podkreśleniem jej wielobarwności. Co istotne, w każdym z zaprezentowanych odcieni tej wyjątkowej muzyki, Sławomir Tomasik i Robert Morawski sprawdzili się, jak na doświadczonych artystów przystało.
Po takim otwarciu, należy trzymać kciuki za kolejne z przewidzianych koncertów – jeśli poziomem dorównają one temu pierwszemu, będzie można mówić o zdecydowanie światowej, nałęczowskiej scenie muzyki skrzypcowej.